Kresy
1 września 2006
+
Pisałem wczeniej Panu "Ignac" o książkach Z. Kossak. "Pożogę" właśnie ukończyłem. To piękna i wielce dramatyczna opowieść. Każdemu, kto czyta żal świata, który choć niedoskonały (bo nie na tym świecie trzeba nam szukać wzoru doskonałości), ale na dobru i prawdzie był postanowiony, gdy go zbrodniczą ręką ciemnego pospólstwa, z szatańskiego podjudzenia, zdeptali wrogowie Krzyża Chrystusowego, to jest komuniści, węglarze i podobni.
Jednak nie o tym chcę tu napisać. Jeno o zakończeniu książki, gdzie boleje autorka, że się jej Państwo o kresowe ziemie nie upomina i o rozszerzenie terytorium nie zabiega, co by miało jej ojczyźnie same wielkie pożytki przynosić. Ale to nie taka pewna sprawa, czy państwu dobrze mieć terytorium bardzo rozległe, pełne odmienności wszelkich, to jest różnych ludów i religii. Przez to i obyczaje są różnorodne: dobre i złe; a złe na dobre nastają i gorszą. I dla dobrobytu materialnego nie zawsze jest to dobre, czego przykładem kolonie Hiszpanii i Portugalii w dawnych czasach, co miały wielkie bogactwa metropoliom swym dawać, a je raczej ograbiały i żywotność całą wysysały. Jak takim państwem zarządzać, gdy te same prawa tu się sprawdzają, a gdzie indziej nie, bo przecie nie może prawo być wbrew pojęciu ludzi, ale ze zdrowych obyczajów ma wypływać. Już o sporach i zawiści wzajemnej różnych ludów nie wspominam, bo to raczej ich przywódców sprawki. Słabe więc są i majętności, i rządy, i organizm cały. A jeszcze myślą mieszkańcy i przywódcy ich też, że są niby potęgą; wtedy wojny zaborcze wszczynają, bo pycha i pewność siebie nimi rządzi, a nie rozważny ogląd rzeczy. To z tego się imperializm tak zwany bierze, czego Sowieci przykładem.
Więc upadają imperia, a inne nastają, co już za proroka Daniela pokazane zostało królowi Babilońskiemu w tajemniczym widzeniu sennym. Bo Bóg jedyny na niebie jest królem wszechrzeczy i „rozprasza pyszniących się zamysłami serc swoich”. Należy więc raczej rozszerzać Królestwo Boże niż ziemskie państwo. Co piszący tu myślą o tym? Polska też się i rozszerzała i kurczyła. Jak to na moralny i duchowy postęp wpływało? A na dobrobyt i ład?
Sedes sapientiae, ora pro nobis.
TR
Pisałem wczeniej Panu "Ignac" o książkach Z. Kossak. "Pożogę" właśnie ukończyłem. To piękna i wielce dramatyczna opowieść. Każdemu, kto czyta żal świata, który choć niedoskonały (bo nie na tym świecie trzeba nam szukać wzoru doskonałości), ale na dobru i prawdzie był postanowiony, gdy go zbrodniczą ręką ciemnego pospólstwa, z szatańskiego podjudzenia, zdeptali wrogowie Krzyża Chrystusowego, to jest komuniści, węglarze i podobni.
Jednak nie o tym chcę tu napisać. Jeno o zakończeniu książki, gdzie boleje autorka, że się jej Państwo o kresowe ziemie nie upomina i o rozszerzenie terytorium nie zabiega, co by miało jej ojczyźnie same wielkie pożytki przynosić. Ale to nie taka pewna sprawa, czy państwu dobrze mieć terytorium bardzo rozległe, pełne odmienności wszelkich, to jest różnych ludów i religii. Przez to i obyczaje są różnorodne: dobre i złe; a złe na dobre nastają i gorszą. I dla dobrobytu materialnego nie zawsze jest to dobre, czego przykładem kolonie Hiszpanii i Portugalii w dawnych czasach, co miały wielkie bogactwa metropoliom swym dawać, a je raczej ograbiały i żywotność całą wysysały. Jak takim państwem zarządzać, gdy te same prawa tu się sprawdzają, a gdzie indziej nie, bo przecie nie może prawo być wbrew pojęciu ludzi, ale ze zdrowych obyczajów ma wypływać. Już o sporach i zawiści wzajemnej różnych ludów nie wspominam, bo to raczej ich przywódców sprawki. Słabe więc są i majętności, i rządy, i organizm cały. A jeszcze myślą mieszkańcy i przywódcy ich też, że są niby potęgą; wtedy wojny zaborcze wszczynają, bo pycha i pewność siebie nimi rządzi, a nie rozważny ogląd rzeczy. To z tego się imperializm tak zwany bierze, czego Sowieci przykładem.
Więc upadają imperia, a inne nastają, co już za proroka Daniela pokazane zostało królowi Babilońskiemu w tajemniczym widzeniu sennym. Bo Bóg jedyny na niebie jest królem wszechrzeczy i „rozprasza pyszniących się zamysłami serc swoich”. Należy więc raczej rozszerzać Królestwo Boże niż ziemskie państwo. Co piszący tu myślą o tym? Polska też się i rozszerzała i kurczyła. Jak to na moralny i duchowy postęp wpływało? A na dobrobyt i ład?
Sedes sapientiae, ora pro nobis.
TR
<< Home