24 sierpnia 2006
+
Po długiej podróży jestem znowu w Polsce. Kto czytał kiedyś
fidelitas.pl, ten mnie zna. Teraz będę tu trochę pisał, przeto nim cokolwiek pocznę, chwalę Imię Pańskie, bo kogoż innego jak nie Stworzyciela wszystkich rzeczy, drogiego Odkupiciela dusz naszych, i Świętego Ducha, dawcę mądrości i rady, winno wysławiać wszelkie ciało i poddać się kornie każda dusza.
Wprawdzie wszechmocnemu i niepojętemu Bogu niczego nasze hołdy nie dodadzą; czyni On wszystko, co zechce i nic się jego woli nie oprze (tylko niektórzy w swych marnych złudzeniach roją, że ich zamysły przemogły – o, żałosny ich los), lecz słuszne jest i sprawiedliwe, by i nasza wola ku przykazaniom Pańskim lgnęła, Jego zbawiennych nakazów szukała i prawdziwego, a serdecznego zjednoczenia z Nim pragnęła.
O ziemskich rzeczach też będę pisał. Bo powołanie nasze po wygnaniu z Raju jest i takie, żeby o doczesne sprawy zabiegać i nim się oddawać, ale bardziej ku niebieskim dziedzinom wzrok mój się kieruje, gdzie Ojczyzna prawdziwa, do której dusza moja wyczekuje powrotu. Więc o ziemskich mało, więcej o Królu Najwyższym, u którego samego tylko można znaleźć odpocznienie, to jest o najdroższym Panu i Zbawicielu naszym Jezusie Chrystusie i Ciele Jego, pod kierunkiem Pana Apostolskiego Benedykta. O tym najwięcej będę pisał, gdy trzeba będzie to i nalegał, i nieustannie, bez wytchnienia nastawał, jako jest napisane „dla swego natręctwa został wysłuchany”. A będzie to nauka prawdziwa i zbawienna, jako że we wszystkim się Kościołowi Świętemu ulegle poddaję, przeto zbłądzić nie mogę, ni zwątpić, czego się walnie odklinam.
Co do spraw republiki, czyli „politycznych”, nawet wielkiej wagi, to głos odstępuję, bo jako przybyszowi pisać mi o nich się nie godzi. Wprawdzie, jak Apostoł czynił w zepsutym Koryncie, własny chleb jem, ale zawsze to na obczyźnie, z łaskawej gościnności jako przybysz znoszony jestem, za co Bogu dziękuję codziennie.
O filozofii, obyczajach i sztukach wszelakich zabierać głosu się nie uchylam, bo wiele wiem, albo mi się tylko zdaje, że wiem. Gdy jestem posłuszny Słowu Bożemu, pewność mieć mogę, a gdy jakiejś rzeczy Słowo Boże pod Swe przemożne rozporządzenie nie poddaje, potrzeba się na kruchości ludzkiej oprzeć, to jest wiedzy i doświadczeniu. Lecz i tu z dobroci Bożej korzystamy, bo Duch Święty w słabości nas dźwiga a oświeca we wszystkim, lecz człowiek sam z darów tych korzysta, więc i błądzić może. Sam przeto, nie licząc zuchwale na jakie oświecenie, niech sam pilnością w nauce świeci, gnuśności się nie poddawszy. Wtedy prawdziwych wyżyn dosięgnie, choć tu tylko o ziemską miarę idzie. Tak ja pragnę czynić. Deus me adiuvet.
Witam uczestników rozmów tych. Wiem już o nich nieco, jak i gazetę „Fronda” poznałem. Nie znam, kto tu rządzi, ale go też Bogu polecam i już się gorąco modlę za niego. W roku Pańskim 2004 toczyłem bój z pewną sektą w mieście Lublin – o owocach tego wie tylko Bóg – używając oręża postu, modlitwy i Słowa Bożego. Potem pisali do mnie zacni ludzie, bym im dopomógł, różne rzeczy rozjaśnił i duchowo podtrzymał. Nie wszystkie te sprawy zakończyłem ze względu na długi wyjazd. Teraz wracam do swej służby narzędzia nieużytecznego w ręku mego Mistrza i Pana. Jemu też oddaję swoje tu pisanie i innych.
TR
<< Home